Telefon interwencyjny ws. lęgów ptasich

Numer telefonu służy do informowania o przypadkach uszkodzeń lęgów ptasich na terenach zarządzanych przez Lasy Państwowe. Leśnik, z którym się Państwo skontaktują podejmie interwencję, by pomóc poszkodowanym ptakom. Aby interwencja mogła przebiegać sprawnie, prosimy o jak najbardziej precyzyjne określenie lokalizacji i przesłanie fotografii z miejsca zdarzenia.

W przypadku zdarzeń drogowych z udziałem zwierząt właściwy kontakt to policja. Gdy w efekcie kolizji zwierzę zostało ranne, policjanci powinni skontaktować się z lekarzem weterynarii. Weterynarz podejmie decyzję, w jaki sposób pomóc czy też skrócić cierpienie zwierzęcia.

Przypominamy, że młode zwierzęta – ssaki, wyrośnięte pisklęta ptaków, czyli podloty – na ogół nie potrzebują pomocy człowieka. Ich taktyka to pozostawanie w ukryciu, gdy rodzice żerują bądź zdobywają pokarm dla potomstwa. Oceńmy, czy zwierzę nie jest poturbowane lub poranione. Jeśli nie, to zostawmy je tam, gdzie jest. Nie dotykamy zwierząt!

Telefon interwencyjny

608035382

Dodatkowe informacje


Asset Publisher Asset Publisher

Back

44 wilcze lata w Lisznej

44 wilcze lata w Lisznej

Od 1 lutego długoletni leśniczy leśnictwa Liszna, Marek Wilk przechodzi na emeryturę.

Historia Pana Marka Wilka to historia pisana lasem, w której przypadki przeplatają się z przeznaczeniem.
 

Miał pracować w Dynowie, na stażu upatrzył sobie lasy w Dylągowej i bardzo mu pasowało zajeżdżać na dynowskie czwartkowe jarmarki. Ciągnęło go do łowiectwa, chciał więc odrobić wojsko w Rządowym Ośrodku Wypoczynkowym w Łańsku. Ówczesny dowódca ośrodka z racji braku entuzjazmu do wojskowych kamaszy kazał go wsadzić w pociąg z Olsztyna wprost do domu, na Podkarpacie. Był rok 1978. Wtedy Pan Marek wybrał się do Brzozowa kupić buty. Wstąpił po drodze do Nadleśnictwa Brzozów, tak "grzecznościowo" zapytać się o pracę. Nadleśniczy przyjął go z marszu i natychmiast! Do Lisznej trafił, bo ówczesny szef zachęcił go entuzjaztycznym opisem, że Liszna to "przecie centrum Sanoka"! I tak los, z pomocą przeznaczenia i przypadku, usadowił Pana Marka Wilka w leśnictwie Liszna na całe czterdzieści cztery lata. Usadowił dosadnie i podwójnie ponieważ Pan Marek na terenie leśnictwa znalazł swoją Drugą Połowę. I w ten oto sposób leśniczy Wilk był tam gdzie trzeba - czy w pracy czy w domu - zawsze swoim leśnictwie.
Miał swój specyficzny tryb pracy. W lesie był zawsze: dzień powszedni, świątek, piątek, nie miały dla niego znaczenia. Pewnie dlatego, że leśnictwo to jego sposób na życie, a las największą miłością. Prawie największą miłością, ponieważ, jak teraz wyznaje Pan Marek, czas przejść pod kuratelę żony. Nudy nie będzie, bo zadań i celów odkładanych na później przez te wszystkie lata uzbierało się całkiem sporo!

Panu Markowi życzymy udanego odpoczynku od zawodowych spraw, realizacji celów i marzeń, a przede wszystkim zdrowia!